sobota, 13 października 2012

Kilka klatek z Euro

Wszyscy napalaliśmy się na organizację Euro 2012, a z perspektywy czasu korzyści z bycia gospodarzem tej imprezy chyba nie były tak duże jak zakładaliśmy. Kilka obsikanych bram przez turystów, masa potłuczonych butelek na Monciaku i tyle. Trasa Słowackiego w Gdańsku miała być gotowa na przejazd drużyn i kibiców z lotniska, a do dnia dzisiejszego bardziej przypomina pole minowe niż gotową ulicę. To co się dzieje z organizacją ruchu pod samym stadionem wykracza poza granice logiki. 

No cóż przykłady można by mnożyć, tymczasem zapraszam na kilka fotek przypominających Euro 2012, które wykonałem na mojej stałej trasie joggingowej od mola do mola podczas trwania mistrzostw. Raz spotkałem Irlandczyka, który biegał tam i z powrotem między morzem a alejkami. Po krótkiej konwersacji okazało się że wykonuje HITT, czyli morderczą odmianę biegania, polegającą na naprzemiennym poruszaniu się sprintem i truchtem - ponoć dwa razy szybciej spala się tłuszcz niż w normalnym joggingu. Po za tym odnotowałem postawienie przez miasto jedynego toi-toia w rejonach plaży, na czas trwania Euro - przecież wszyscy wiedzą, że surferzy sikają w piankę :)









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz