czwartek, 8 marca 2012

Kocur na molo i takie takie

Spotkałem kocura. Kocur jak to kocur leniwie wygrzewał się na stole. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie był to kocur z sopockiego molo. Kocur a może kotka, prawdę mówiąc nie sprawdzałem. W każdym razie Pepik wyglądał na takiego, co to by pogonił kotka po płotkach :)

Poniżej zdjęcie kocura, Pepika tarmoszącego kijka i kilka różnych obserwacji nadmorskich. Nie da się nie zwrócić uwagi na budowę nowego hotelu w Sopocie. Pewnikiem budowa dała się we znaki rowerzystom, ponieważ w krótkim czasie zniknął spory odcinek, ścieżki rowerowej. Mam nadzieję, że po zakończeniu budowy, trasa rowerowa zostanie przywrócona w jeszcze lepszym stanie niż przed rozpoczęciem prac budowlanych. 

Na pierwszym zdjęciu dowód na to, że między molami można mnie spotkać również wieczorem. Czasem, gdy mam mało czasu i nie mogę biegać rano, robię to wieczorem, czasem bardzo późno. Bieganie o północy ma te plusy, że praktycznie nie ma "mistrzów świata w spacerowaniu". Raz zdarzyło mi się, że przez całą trasę powrotną, czyli od mola w Sopocie w stronę Gdańska, nie spotkałem ani jednej osoby. Niestety bieganie w nocy wiąże się z praktycznie zerową opcją na zdjęcia.








3 komentarze:

  1. Jak widać na budowę nie wiedziesz ani białym, ani nawet czarnym rowerem ;) A kot strasznie podejrzliwy - pewnie zdziwiony tym olympusem, bo to taka rzadkość, że nawet ja to pierwszy raz widziałem, a co dopiero taki kot! :]
    A jeśli chodzi o bieganie o północy to przyznam Ci szczerze, że ja bym się trochę bać, bo zwłaszcza nad morzem jest niezła schiza w środku nocy - przynajmniej ja to tak odbieram... PePik w nocy też biegnie z Tobą? O_o

    OdpowiedzUsuń
  2. Pepik zawsze ze mną biega, czasem jak ma coś z łapą np. i nie może biegać, to mi się samemu nie chce :) W nocy jest źle, czasem tylko jakaś pijana brać się trafia...

    OdpowiedzUsuń
  3. iś mi z tym śniegiem pokurczu :D

    OdpowiedzUsuń