sobota, 31 grudnia 2011

Wrona

To jest dopiero trzeci wpis, a już ostatni w tym roku. Korzystając z okazji chciałbym złożyć wszystkim najserdeczniejsze życzenia z okazji Nowego Roku. Mam nadzieję, że za rok, ten blog będzie prężnie działającą witryną, chętnie odwiedzaną przez wszystkich miłośników fotografii, joggingu lub osób z jakichkolwiek innych przyczyn zaglądających tutaj. 

Postaram się w miarę systematycznie zamieszczać nowe fotografie, ale przede wszystkim robić zdjęcia ciekawe i zaskakujące. Zadanie nie jest łatwe, bo przecież wyznaczyłem sobie konkretną, niezmienną trasę i nowych widoków raczej nie przybywa. Niemniej każda pora roku, każda zmiana pogody wpływa na to, że te same miejsca za jakich czas wyglądają zupełnie inaczej. Zawsze jest inne światło a przez to klimat i nastrój fotografii. Ponadto, na swojej trasie mijam i spotykam różnych ludzi, którzy bardzo często będą tematem zdjęć, więc nie obawiam się o brak tematów czy wyczerpanie inwencji twórczej. Za jakiś czas będzie tutaj ogromny zbiór fotografii, z którego stworzę wielką mapę, swego rodzaju portret miejsca między molem a molem...



piątek, 30 grudnia 2011

Autor i jego pies

Pierwszy film wywołany i poskanowany - jest dobrze, mam kilka ciekawych kadrów :) Na początek jednak samoprezentacja dla tych, którzy mnie nie znają. Jeżeli ktoś się spodziewał wysportowanego biegacza o nogach długich a smukłych, to teraz rozwiewam wszelkie wątpliwości. 

Nie należę do tych fajnych biegaczy, których często mijam, odzianych w markowe oddychające kombinezony, z bidonem izotonicznego specyfiku przytroczonym do biodra, licznikiem kroków i bóg wie czym jeszcze. Jestem raczej okrągłej postury, a do biegania używam najgorszych łachów jakie mogę znaleźć w szafie - przecież i tak to zaraz przepocę :) Ostatnio zainwestowałem w pro buty do biegania, bo wcześniej i w tym względzie się nie przykładałem. Biegam już całkiem długo, bo od jakichś czterech lat z różną intensywnością, ale w miarę regularnie. Na promenadzie nadmorskiej jestem od jakichś dwóch lat, wcześniej biegałem po lasach Wrzeszcza i Złotej Karczmy.

No i rzecz najważniejsza, o której należy pamiętać. Nie biegam sam. Za każdym razem jak idę biegać, jest ze mną PePe mój wierny kompan. Zawsze niesie patyczek, a jak go przypadkowo zgubi, to ciągnie mnie za nogawkę i nie da rady biec dalej, póki nie znajdę mu nowego. 
Tacy właśnie jesteśmy dziwacy :)


czwartek, 29 grudnia 2011

Stało się !

Już od jakiegoś czasu myślałem nad tym projektem, ale dopiero dzisiaj podjąłem decyzję o stworzeniu dla niego osobnego bloga, a nie tylko oddzielnej kategorii na moim ogólnym blogu. Pomysł na fotografie wykonywane podczas porannych joggingów zrodził się kilka miesięcy temu. Nie od razu jednak zabrałem się za jego realizację, ponieważ musiałem ogarnąć kilka kwestii natury technicznej. Głównie chodziło o to jakim aparatem i na jakich filmach - kolor czy b&w. Początkowo miałem zamiar robić zdjęcia starym Voigtlanderem Inosem II na czarno białych filmach małoobrazkowych. Efekt byłby ciekawy, ponieważ ten aparat jest formatu 6x9cm, a po załadowaniu do niego filmu małoobrazkowego, naświetla panoramę razem z perforacją. Niestety jest to dosyć ciężki klamot, a do niego musiałbym zabierać również zewnętrzny światłomierz, a targanie ze sobą kupy sprzętu na bieganie mija się z celem. Zdążyłem nawet zrobić jedną testową rolkę tym zestawem na spacerze z synkiem nieopodal mola w Brzeźnie. Niestety zapomniałem zakryć małego okienka z czerwoną szybką do podglądu ilości wykonanych klatek i film mi się dosyć mocno zaświetlił, ale jedna klatka wyszła całkiem ciekawie i daje pogląd jak całe przedsięwzięcie może wyglądać.

 Voigtlander Inos II, Ilford Pan F 50

Na pewno będę używał tego sprzętu do naświetlania takich panoramicznych klatek, ale nie do tego projektu. 
Dla celów "fotografii w biegu" postanowiłem używać jakiegoś małego i poręcznego narzędzia. Kompakty cyfrowe a tym bardziej komórczaki przyprawiają mnie o gęsią skórkę, więc to co każdemu normalnemu człowiekowi od razu przychodzi do głowy, u mnie natychmiast zostało wykluczone.
Wybór padł na Olympusa XA 4 Macro. Udało mi się kupić go na allegro za całkiem rozsądną cenę, a należy zauważyć, że aparacik ten był produkowany krócej niż rok i ten konkretny model jest strasznie ciężko trafić. Od całej serii XA odróżnia go to, że ma szerszy obiektyw 28mm (35mm w pozostałych modelach) oraz funkcję macro, która tak naprawdę makro nie jest, ale pozwala na fotografowanie z bliższych odległości - aż od 30cm, co daje niesamowity efekt. Jest wiele stron opisujących dokładnie ten aparat, więc nie widzę sensu w przytaczaniu tutaj jego dokładnej specyfikacji. Zainteresowanych odsyłam do gógla, a poniżej fotka mojej nowej zabawki.

Olympus XA 4 Macro

Tak więc na tym blogu będą pojawiały się fotografie wykonane w/w aparatem na kolorowych filmach podczas moich porannych joggingów na trasie między molem w Gdańsku Brzeźnie a molem w Sopocie. Dzisiaj skończyłem pierwszą rolkę filmu i prawdopodobnie od jutra zacznę regularnie zamieszczać fotografie z tego projektu. Zapraszam serdecznie do przeglądania i komentowania.