czwartek, 29 grudnia 2011

Stało się !

Już od jakiegoś czasu myślałem nad tym projektem, ale dopiero dzisiaj podjąłem decyzję o stworzeniu dla niego osobnego bloga, a nie tylko oddzielnej kategorii na moim ogólnym blogu. Pomysł na fotografie wykonywane podczas porannych joggingów zrodził się kilka miesięcy temu. Nie od razu jednak zabrałem się za jego realizację, ponieważ musiałem ogarnąć kilka kwestii natury technicznej. Głównie chodziło o to jakim aparatem i na jakich filmach - kolor czy b&w. Początkowo miałem zamiar robić zdjęcia starym Voigtlanderem Inosem II na czarno białych filmach małoobrazkowych. Efekt byłby ciekawy, ponieważ ten aparat jest formatu 6x9cm, a po załadowaniu do niego filmu małoobrazkowego, naświetla panoramę razem z perforacją. Niestety jest to dosyć ciężki klamot, a do niego musiałbym zabierać również zewnętrzny światłomierz, a targanie ze sobą kupy sprzętu na bieganie mija się z celem. Zdążyłem nawet zrobić jedną testową rolkę tym zestawem na spacerze z synkiem nieopodal mola w Brzeźnie. Niestety zapomniałem zakryć małego okienka z czerwoną szybką do podglądu ilości wykonanych klatek i film mi się dosyć mocno zaświetlił, ale jedna klatka wyszła całkiem ciekawie i daje pogląd jak całe przedsięwzięcie może wyglądać.

 Voigtlander Inos II, Ilford Pan F 50

Na pewno będę używał tego sprzętu do naświetlania takich panoramicznych klatek, ale nie do tego projektu. 
Dla celów "fotografii w biegu" postanowiłem używać jakiegoś małego i poręcznego narzędzia. Kompakty cyfrowe a tym bardziej komórczaki przyprawiają mnie o gęsią skórkę, więc to co każdemu normalnemu człowiekowi od razu przychodzi do głowy, u mnie natychmiast zostało wykluczone.
Wybór padł na Olympusa XA 4 Macro. Udało mi się kupić go na allegro za całkiem rozsądną cenę, a należy zauważyć, że aparacik ten był produkowany krócej niż rok i ten konkretny model jest strasznie ciężko trafić. Od całej serii XA odróżnia go to, że ma szerszy obiektyw 28mm (35mm w pozostałych modelach) oraz funkcję macro, która tak naprawdę makro nie jest, ale pozwala na fotografowanie z bliższych odległości - aż od 30cm, co daje niesamowity efekt. Jest wiele stron opisujących dokładnie ten aparat, więc nie widzę sensu w przytaczaniu tutaj jego dokładnej specyfikacji. Zainteresowanych odsyłam do gógla, a poniżej fotka mojej nowej zabawki.

Olympus XA 4 Macro

Tak więc na tym blogu będą pojawiały się fotografie wykonane w/w aparatem na kolorowych filmach podczas moich porannych joggingów na trasie między molem w Gdańsku Brzeźnie a molem w Sopocie. Dzisiaj skończyłem pierwszą rolkę filmu i prawdopodobnie od jutra zacznę regularnie zamieszczać fotografie z tego projektu. Zapraszam serdecznie do przeglądania i komentowania.


6 komentarzy:

  1. Morze być ciekawie.
    Projekt na pewno wart obserwacji.
    Zostawiam tu jedno ucho.:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, postaram się nie zawieść :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może się kiedyś podłączę na trasie. Obiekt ze mnie taki sobie, ale potrafię umilić bieganie rozmową o sprawach różnych :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. No faktycznie wspominałeś ostatnio, że też biegasz, ale Ty Paweł maratończyk jesteś - nie chcę się wstydu najeść, że bardziej zdjęcia robię niż biegam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie bomba! Naprawdę podoba mi się Twój pomysł, jego realizacja i konsekwencja! Chylę czoła, naprawdę szacunkens! :)
    Zainspirowałeś mnie do biegania (z aparatem), co zamierzam wkrótce zacząć robić :) Może nie od mola do mola, ale od Mostu do Mostu, bo w Zgorzelcu są mosty, nie to co w Gdańsku. Swoją drogą czasami bywam w Trójmieście i jak już zacznę biegać to chętnie spróbuję przebiec z Brzeźna do Sopot, bo ten dystans wydaje i się jakiś kosmicznie długi i męczący. Z perspektywy spacerowicza, który kilka razy przeszedł ten odcinek, to jest to naprawdę konkretne odległość. Dzięki za inspirację i trzymam kciuki za dalsze prowadzenie tego projektu - jeśli nie masz nic przeciwko to może w przyszłości zrobię też coś w tym stylu :) Pozdro i jeszcze raz wyrazy szacunku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. qbanez dystans też kiedyś wydawał mi się masakryczny, ale od mola do mola i z powrotem to jakieś 10km i zajmuje mi około 1,5h zależy ile fot po drodze zrobię i ile razy Pepik na sikanie się zatrzyma :P

    OdpowiedzUsuń